Witam.
Od jakiegoś czasu mam taki problem, że auto ciężko odpala. Jak postoi 2 dni to przy porannych 5 stopniach to przy odpalaniu słyszę jak zaskakuje praktycznie po jednym obróceniu (czyli po obrocie na wytworzenie ciśnienia - standard w D4-D z tych czasów) ale jak wyłączę rozruch to gaśnie. Wcześniej tak zapalał - po pierwszym obrocie. Jak potrzymam dłużej to po 3 sekundach po dodaniu gazu zaskoczy i przykopci trochę... ale silnik pracuje od razu ładnie. Jak minutę po zgaszeniu zapalam go ponownie to zaskakuje na dotyk, ale jak postoi 10 min to znów jest podobnie zapala po dłuższym kręceniu i lekkim dodaniu gazu. Czy to wina akumulatora, ze nie może dać takich obrotów żeby silnik wskoczył na obroty jak tylko dostanie pierwszy strzał?
W ten weekend zrobiłem trasę 800 km i w końcu auto zaczęło zapalać jak dawniej - za pierwszym razem. Nawet przymrozek był by nie straszny. Zaczął inaczej chodzić mniej więcej w połowie drogi - trochę cisnąłem, więc może się odmuli i podładował się akumulator, a może przepalił po prostu paliwo jakieś kiepskie. Niby zawsze tankuje Ekodiesla na Orlenie.. ale u nas to różnie jest z tymi paliwami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum