Wysłany: 2013-12-21, 14:52 oszustwo przy sprzedazy Ave
Opiszę wam swoją historie i proszę o radę co z tym „fantem” zrobić.
Otóż po kolei:
Kilka lat jeździłem mercedesem s-klasa w140.Zajefajne auto.Pracowało mi na taxi.Ponieważ ceny paliwa w os tatnich latach wzrosły drastycznie a Mieczysław spalał 14 litrów ON to postanowiłem pozbyć się go.
Długo nie mogłem go sprzedać.Po kilku miesiącach odezwał się do mnie pan który zaproponował mi zamianę na Toyotę Avensis 2,0 d4d z 2001 roku kombi.
Przyjechał tym autem,obejrzałem je pobieżnie i stwierdziłem że nawet jeśli coś wyjdzie w użytkowaniu to z różnicy uzyskanej z mniejszego spalania będę miał kasę by te drobiazgi naprawić.
Spisaliśmy umowę kupna sprzedaży Mietka,pan skontaktował mnie z właścicielką Avki i to z nią podpisałem umowę kupna.
Stan licznika przy spisywaniu umowy i na umowie to 195,000 km.
Dostałe też kartę pojazdu(wtórnik) w której nie było żadnych wpisów.
I teraz zaczyna się najciekawsze.
Wczoraj zmuszony byłem szukać klamki zewnętrznej do Avy bo mi w nocy pasażer urwał.Zadzwoniłem do serwisu All Japanese Cars na Jutrzenki w Warszawie.
Pojechałem,wstawiłem im samochód.Zaczęli robić.Przy okazji poprosiłem o wymianę foteli i kanapy bo te moje już były godne pożałowania.
W pewnym momencie pan Rafał z AJC mówi mi że oni znają ten mój samochód,że był serwisowany i u nich i w ASO Carolina Car Company.Znają poprzedniego właściciela(przed tą kobietą od której brałem auto).
Skontaktowaliśmy się z tymże właścicielem i co się okazuje?
Samochód jeździł u tego pana jako taxi przez minimum 5 lat.Był wpis odnośny w karcie pojazdu.
A najlepsze jest to,że sprzedawał go kobiecie z przebiegiem około 406,000 km.
Kobieta użytkowała auto 3 lata więc przejechała peano około 30,000 km.
Zprostego rachunku wynika że auto w momencie nabycia go przezee mnie powinno mieć około 440,000 km.Tymczasem na liczniku i w umowie było 195,000.Do tego zafałszowany wtórnik karty pojazdu.
Wiem,że mogę(i zrobie to)podjechać do ASO i wziąć wydruki z serwisu i stacji kontroli z przebiegiem auta.Pani na początku roku wymieniała tam między innymi akumulator.
Wiem,ze powinni mi udostępnić te dane.
I teraz pytanie co z tym zrobić?
Panowie z AJC podpowiedzieli mi żeby skontaktować się z panią,przedstawić fakty i dowody i poprosić o polubowne załatwienie sprawy.A konkretnie zadośćuczynienie finansowe w wysokości około 3-4 tysięcy PLN.
Jeśli to nie pomoże to skierować sprawę do sądu i policji.
Poradźcie jak ruszyć tą sprawę.
Podwójne oszustwo pod którym kobieta podpisała się:
Licznik skręcony około 230,000 w dół
Niewiarygodna karta pojazdu
Jest tu jakiś prawnik na naszym forum?
Panowie z AJC dobrze radzą.A na przyszłośc w umowie wpisz nie ,,stan licznika" a ,,przebieg sdamochodu"
Swoja drogą kiedy w Polsce wezma się ostro za takie przekręty liczników.W Szwajcarii jakby taki gościu skręcił licznik,to został by puszczony w skarpetkach a najgorsze byłoby to ze został napiętnowany i sąsiedzi pokazywali by go palcami....
No tak,ale jak ktoś robi duże przebiegi roczne,albo i nie to może co roku przed przeglądem licznik cofnąć. U chłopaków z Radomia koszt w hurcie (min.2 samochody) z dojazdem 50 zł...
Biedna pani, pewnie jej się niewinnie oberwie...
piszę scenariusz:
Kobieta chciała sprzedać auto, z dużym przebiegiem, pewnie dość wytarganym wnętrzem, że o klienta na takie ciężko, to cena odpowiednio niska. Niska cena przyciągnęła uwagę handlarza, który wyczuł dobry zarobek. Kupi się, podpicuje, liczniczek cofnie i parę grosza do kieszeni wpadnie, umowę się pisze między poprzednim właścicielem a nowym, więc nawet nie będzie znaku, że istniałem.
Z Twoim Mietkiem zapewne sytuacja była identyczna, nie wierzę, że teraz poszedł dale bez skręcenia licznika i ukrycia faktu, że był taxą.
Polecam opisać sprawę na bez-wypadkowe.net.
Pzdr
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum