Wysłany: 2012-06-26, 12:07 [Avensis T22] Zapaliła się dioda silnika podczas jazdy
Jak w temacie. Jestem zielony w kwestii tego samochodu, bo mam go raptem 2 tygodnie. Dziś w trasie zapaliła mi się dioda silnika. Zjechałem na pobocze, wyłączyłem silnik, włączyłem ponownie i od tej pory jest ok. Dojechałem do celu, wróciłem do domu i sytuacja się nie powtórzyła. Żadnego stukania w silniku, płynna jazda. Zbieg okoliczności jest taki, że jstało się to w drodze na przegląd samochodu "pozakupowy" w ASO, więc mogłem zgłosić problem "na gorąco". Mechanik podłączył komputer i nic nie znalazł. Żadnych anomalii w pracy.
Dodam, że wczoraj wieczorem dolewałem olej silnikowy i dziś rano też, ale nie było go za dużo (bo to ponoć mogła być przyczyna), więc nie bardzo wiem w czym był problem. Jest się czym martwić?
Problem chyba jednak jest poważniejszy. Okazuje się, że silnik bierze kosmiczne ilości oleju. Co 100 km muszę dolać około 1 litra oleju. Jestem przekonany, że to konsekwencja tego co napisałem wyżej.
Dodam, że pod samochodem jest sucho. DO tego żadnego "siwego dymu" z rury wydechowej.
to był odczyt z sondy lambda, ponieważ motor spala olej to jest niewłaściwy skład spalin, musisz koniecznie jechać do mechanika. poza tym jak tak szybko ubywa oleju to nie zaświeciła Ci się czerwona kontrolka oleju? nie zalecam jazdy tylko do mechanika i nigdzie dalej
Dwa niezależne zakłady mechaniczne zdiagnozowały wymianę pierścieni tłokowych + kompletną wymianę reszty (bo to ponoć jedyne rozsądne rozwiązanie na kilka lat) czyli w zasadzie kapitalny remont silnika :/
Jedyne co najprawdopodobniej odpadnie to przeszlifowanie tłoków, które ponoć tu nie będzie konieczne.
Nie zmienia to faktu, że koszt wycenili na 1500-2000 zł. Czyli ogólnie dałem się wpakować na minę z zakupem tego samochodu.
Jestem w trakcie załatwiania reklamacji rękojmi bo to ewidentnie wada ukryta samochodu
kolego jeżeli wyeliminujesz inne przyczyny ubytków oleju (lubi strzelić oring napinacza łańcucha rozrządu) to niestety czeka cię generalka, miałem taki problem w corolli 1.4vvti najpierw brała 0.5l oleju na 1000 a póżniej coraz więcej tyle że ja swoją nakręciłem 330000 w gazie a tu ewidentnie ktoś cię nacioł na olejochlaja, weż pod uwagę że szafa mogła być cofnięta, jeżeli zrobisz generalkę to rób pożądnie,koniecznie oryginalne pierścienie Toyoty! bo inaczej szybko wrócisz do mechanika, pomyśl o wymianie łańcucha rozrządu i przy okazji tarczy sprzęgła bo to jedna robota, u mnie doszło do do pęknięcia bloku i dlatego koszt generalki dojechał do 4tys. ale tak jak napisałem auto swoje przejechało i zarobiło na siebie,szkoda że nie jesteś z wawy bo mam świetnego mecha od toyot,on na bank by pomógł i nie zdarł z ciebie.
_________________ Czarna T25 Sol 2.0D4D wagon...miłość od pierwszego jeżdzenia...
Obraz sprawy mam coraz jaśniejszy. Aktualna ocena to kapitalny remont silnika za około 1500-2000 zł. Najprawdopodobniej nie będzie konieczne przeszlifowywanie tłoków czy jak to się tam nazywa (zielony w tym jestem kompletnie), bo to by ponoć nieźle podniosło cenę całego remontu (fachowiec z firmy, która specjalizuje się w remontach silników twierdzi, że ten model nie będzie tego wymagał ... "najprawdopodobniej").
I teraz mam trzy pytania:
1. Ile pojeżdżę na takim wyremontowanym silniku? Czy są jakieś obawy, że mimo wszystko to silnik remontowany i nie wróci do 100% sprawności i żywotności? Zakładam oczywiście, że fachowcy się przyłożą i wszystko zrobią jak trzeba przy użyciu oryginalnych części. Ale od tego pytania zależy decyzja o remoncie. Planowałem ten samochód sprzedać za jakieś 2 lata, a w takiej sytuacji, żeby koszt mi się zwrócił musiałbym trochę nim pojeździć, tylko czy obędzie się bez kolejnych remontów i czy z czystym sumieniem będę mógł go potem komuś oddać?
2. Jak jest z tym szlifowaniem tłoków? Rzeczywiście jest szansa, że mnie to ominie? Martwię się, że tak naprawdę będzie wszystko jasne jak otworzą silnik i wyjmą głowice czy co tam innego i wtedy nagle się okaże, że jestem pod ścianą i muszę szykować nie 2 tylko 3 tys zł.
3. Zakładając, że wszystko pójdzie ok jakiego oleju potem użyć? Teraz mam zalany 15W40, w ramach testu ile mniej oleju weźmie (nie wziął mniej czego można się było domyślać ). Co potem? Półsyntetyk? Syntetyk?
Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale jestem kompletnym laikiem w dziedzinie motoryzacji (dopiero teraz przymuszony wgryzam się w temat) no i to mój pierwszy samochód i taki "babol" na dzień dobry :/
zanim wydasz kasę na remont wymień olej na mineral, vvti świetnie jeżdzą na mineralu(sprawdziłem) a może się okazać że branie oleju zmniejszy się tak znacząco że remont odłożysz w czasie, ja na dolewkach 0,5-0,7 na 1000 jeżdziłem 3lata i waszystko grało, po drugie jak kapitaka to planowanie głowicy,może się okazać że da się po taniości ale mechanik jak rozbierze to oceni czy trzeba robić i górę i dół, jak nie trafisz na papraka to silnik po generalce jest jak nowy,mój przez pół roku po remoncie nie brał ani kropelki oleju,potem rolkę sprzedałem.
_________________ Czarna T25 Sol 2.0D4D wagon...miłość od pierwszego jeżdzenia...
zanim wydasz kasę na remont wymień olej na mineral, vvti świetnie jeżdzą na mineralu(sprawdziłem) a może się okazać że branie oleju zmniejszy się tak znacząco że remont odłożysz w czasie, ja na dolewkach 0,5-0,7 na 1000 jeżdziłem 3lata i waszystko grało,
Tak właśnie zrobiłem. Niestety nic to nie dało (co zresztą mechanicy zapowiadali).
neo napisał/a:
po drugie jak kapitaka to planowanie głowicy,może się okazać że da się po taniości ale mechanik jak rozbierze to oceni czy trzeba robić i górę i dół, jak nie trafisz na papraka to silnik po generalce jest jak nowy,mój przez pół roku po remoncie nie brał ani kropelki oleju,potem rolkę sprzedałem.
Na to liczę w moim wypadku. Mam szczerą nadzieję, że ten remont coś da ...
jak dużo jeździsz? może nie warto robić tylko się pozbyć, jeśli masz na oku jakieś auto od znajomego? jaki stan blach? wlać super specyfik, jest ich wiele na rynku, co na kilka set kilometrów poprawiają znacząco kondycję motoru i sprzedać do komisu, zamienić w komisie na inny, jest wiele wyjść, a reklamacja u sprzedającego nic nie dała, może niech da ci na remont (obniży cenę auta za wadę ukrytą)
1500 - 2000 za remont to jeszcze nie jest jakaś kosmiczna cena, jeżeli auto trzyma się dobrze pod względem zawieszenia, blach i elektryki i zamierzasz pośmigać parę lat, to może warto zainwestować.
Jeden ze sposobów jaki proponuje Rafał czyli wlanie specyfiku (który w ostateczności narobi więcej szkody niż pożytku) i wstawienie do komisu, gdzie sprzedający będzie zapewniał kolejnego klienta, że silniczek pracuje jak igiełka i nie bierze oleju jest typowo polskim podejściem (oszustwem), takim samym jak kręcenie licznika. Na takie auto właśnie trafiłeś - komuś szkoda było pieniędzy na naprawę, to wstawił do komisu jako autko w super stanie bez usterek i niech ten kto kupi się męczy. Cena auta powinna być obniżona o koszty naprawy - to byłoby uczciwe.
Samochód kupiłem bezpośrednio od właściciela i wciąż czekam na jego reakcję na pismo, które mu wysłałem w sprawie zwrotu kosztów remontu.
Nie ukrywam, że szkoda mi go by było oddawać, bo blachy ma w świetnym stanie. Samochód jest naprawdę zadbany ... tylko co z tego, skoro najważniejsze nie działa jak należy :/
Zależy mi, żeby go zrobili tak, bym mógł go potem z czystym sumieniem polecić, bo oszukiwać nie chcę. A że nie jeżdżę dużo więc myślę, że kilka lat mógłbym nim pośmigać.
[ Dodano: 2012-07-27, 08:13 ]
Praktycznie jestem na przededniu otwierania silnika w zakładzie mechanicznym w obecności rzeczoznawcy. Ale jeden znajomy wprowadził pewne wątpliwości. Uważa, że skoro silnik trzyma ciśnienie sprężania, to mało prawdopodobne by to były pierścienie. Poraził by szukać póki co przyczyny jeszcze gdzieś na zewnątrz. Zapytał o odpowietrzanie silnika. I rzeczywiście przypominam sobie, że pierwszy mój mechanik narzekał, że jest kiepskie, ale ściągnął znajomego, który ma podobny silnik tyle że w Corolli i u niego jest podobnie więc już sam nie wiem.
W moim przypadku kiedy zaczęła mi się zapalać lampka od silnika problem został zmarginalizowany przez mechaników że skoro nie wykrywa błędów to nic specjalnego się niedzieje...
Pewnego razu podczas podróży zapaliła się dioda silnika a sam silnik zgasł i auto jechało bezwładnie.Zjechałem na pobocze i próbuję zdiagnozować przyczynę której jednak nie udało się znaleźć na gorąco. Następnie holowanie 120 km a przyczyną był czujnik położenia wału korbowego...koszt 600 zł...
ja kiedy kupiłem miesiąc temu swoją T25 pojechałem do znajomego na skaner boscha (taki kolos zakładany na kierownicę) i mimo że nie paliła się lampka check engine ani od tygodnia jazdy nigdy mi się też nie zapaliła, wykrył że kiedyś (nie jestem pewien czy nawet miał z odczytu datę bądź przebieg...) silnik miał raz nierównowagę pracy a kiedy indziej chwycił dwa razy błędy ABSów a następnie mechanik wykasował mi te błędy z menu skanera bosch. Jak dobrze pamiętam od tego czasu był wymieniany akumulator więc te błędy same nie wykasowały się w pamięci przez taki reset za pomocą odłączenia aku.
Nie jestem jeszcze dobry w tym temacie ale z tego co mi mówił mechanik takie chwilowe błędy w tej generacji samochodów i tak zapisują się do pamięci i odłączenie aku. nie powoduje ich trwałego usunięcia z pamięci.
Więc wygląda na to, że to tylko kwestia dobrej woli mechanika w aso aby zdiagnozował błąd i porę zareagował.
Jeśli te chwilowe błędy są rzeczywiście zapisywane w pamięci komputera a takiemu "mechanikowi" z aso nie chce się go wykryć, poszukać a następnie właściciel jest narażony na holowanie samochodu przez 120km (jak wyżej) bo zepsuł się czujnik położenia wału (co wcześniej zgłaszam komputer) to aso powinno pokryć koszty takiego holowania. Przecież to łatwo sprawdzić u innego mechanika, że wystąpił taki a taki błąd.
_________________ TOYOTA AVENSIS II KOMBI T25 1AZ-FSE 05r. 2L benzyna VVT-i 16V D-4 solo
Spalanie w trasie (100-120km/h) - 6,7L/100km
Spalanie mieszane - 8,6L/100km
Typ: Inne
Silnik: 2.0 D-4D diesel
Rok: 2002
Nadwozie: Inne Pomógł: 16 razy Dołączył: 14 Sty 2011 Posty: 380 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-08-03, 13:03
sunlux napisał/a:
ale z tego co mi mówił mechanik takie chwilowe błędy w tej generacji samochodów i tak zapisują się do pamięci i odłączenie aku. nie powoduje ich trwałego usunięcia z pamięci.
bzdura, a już napewno nie w tym aucie. jedyne błedy nie usuwalne bez testera to te od systemów bezpieczeństwa. (abs, asr, airbag).
po drugie skanery "aftermarketowe" często widzą błedy których fizycznie nie ma. do toyoty dedykowane testery to TIT, bosh (choć bardzo dobry) nie jest tym własciwym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum