Wysłany: 2011-04-04, 19:42 [Avensis T25] wyciszenie hałasów z zewnątrz
Witam, czy któryś z kolegów podejmował się wyciszenia wnętrza pojazdu przeciw hałasom docierającym z zewnątrz takich jak szum opon, wiatr itp.?????
Zauważyłem, że w T25 Wagon nie ma ani grama wygłuszenia na podłodze w przestrzeni bagażnikowej - dziwi mnie to, bo wcześniej miałem inne auto w sedanie i tam przestrzeń bagażnikowa super wyłożona fabrycznie a tu pomimo tego że kombi to nie ma nic. Jak na mój gust to w kombi powinien być jeszcze większy nacisk na ten problem - dlaczego w T25 tak nie jest, nie mam pojęcia, ale uważam, że to naprawdę spory problem.
Jeśli ktoś podejmował takie próby i może się podzielić wiedzą jakich mat użył i z jakim efektem, to będę wdzięczny.
Na różnych forach i aukcjach piszą różnie... jest wiele rodzajów mat i tak naprawdę w różne miejsca polecają różne typy tych mat, jedne są odporne na wilgoć inne mniej, jedne są bezzapachowe inne mniej (podobno) - w związku z tym naprawdę ciężko się na coś zdecydować.
Dokładnie taki sam problem rozważam od tygodnia. Z przodu, na podłodze i w drzwiach jest sporo filcu natomiast w bagażniku faktycznie ani grama wygłuszenia. Ja myślałem o matach bitumicznych ze względu na możliwość pojawienia się wilgoci. np. coś takiego http://allegro.pl/mata-bi...1526860822.html Wszystkie filce itp moim zdaniem odpadają, podobnie jak nie ma sensu przepłacać za maty z powłąką aluminiową itp.
Ja za swoją w tym temacie zabiorę się pewnie dopiero w lecie - teraz czeka mnie konserwacja podwozia i prostowanie felg po zimie :/
Chcę zdjąć wszystkie osłony, nadkola, listwy progowe itp., wszystko dokładnie umyć, poszukać i zabezpieczyć ewentualne ubytki lakieru, a na koniec pokryć wszystko (podłogi, progi, podłużnice, wewnętrzne części błotników i nadkoli) środkiem do konserwacji podwozi samochodowych. Zakupiłem do tego celu NEXUDOL ( http://www.noxudol.pl/ ) - coś w rodzaju polskiego Bitexu i czeka mnie cała sobota zabawy
Taką samą konserwację robiłem w swoim drugim aucie (mazda) i mimo, że jest to już staryszka całą podłogę i błotniki ma zdrowiuteńkie
Zeby nie było OT nadmienię, że taka "struktura" ma również właściwości dzwiękochłonne
PS: JacekKu tego samego dnia dołączyliśmy do grona użytkowników forum i ja również jestem Jacek
planuję dokładnie umyć najpierw myjką na ręcznej myjni, pozniej posciągać wszystkie plastiki od spodu i jeszcze raz poprawić już na kanale z węża ogrodowego, następnie przemyje wszystko dokładnie ropą i heja z pędzlem można to robić ciśnieniowo/natryskowo ale nie mam w posiadaniu kompresora i wtedy faktycznie trzeba pewne elementy osłonić np (wydech, zawieszenie silnik itp) robiąc wszystko pędzlem nie ma takiego problemu - wystarczy czapka na głowę i trochę cierpliwości żeby dotrzeć do wszystkich zakamarków po dokładnym oczyszczeniu w trudnodostępnych miejscach warto najpierw pomalować roztworem konserwacji i ropy, a dopiero później na gotowo.
jak zagladalem pod spod to generalnie nie jest ale nie jestem w stanie przyjrzec sie kazdemu milimetrowi kwadratowemu podwozia. auto ma 9 lat przez ktore kamienie spod kol, krawężniki, progi zwalniajace mogly cos wydrapac w oryginalnej powloce. jest to dzialanie raczej prewencyjne niz lecznicze
do tego dojda oslonki pod silnik - bo dwie mi sie stracily i zastanawiam sie nad hlapaczami z przodu. Dół musi być zrobiony tip-top po pierwszej dla mnie zimie w avce, potem juz tylko kontrola i ewentualne poprawki.
Dziś po pracy, mimo że padało pojechałem na myjkę umyć podwozie (dziwnie to musiało wyglądać - jeden samochód na myjni, żadnej kolejki ) Na kanale pozdejmowałem wszystkie osłony od spodu, łącznie z progami i niestety musiałem wszystko jeszcze raz pomyć - tym razem szczotką ryżową i wodą z ludwokiem, a na koniec wszystko jeszcze raz spłukałem wodą z węża ogrodowego.
Moje refleksje po tej części roboty:
- mimo, że przed robotą dokładnie umyłem wszystko myjką, a wcześniej po zimie juz dwa razy myłem samochód z podwoziem włącznie, woda po ostatnim płukaniu i szorowaniu szczotą nadal była słona (nakapało mi trochę na gębę )
- na blachach podłogi przy tylnej części progów mam niewielkie ogniska korozji powierzchniowej oraz dwa przytarcia na podłodze pod nogami pasarzerów z tyłu (najwyższy i ostatni czas żeby coś z tym zrobić bez poważniejszej ingerencji w blachę)
- sporym zaskoczeniem było dla mnie, że tylne nadkola są filcowe, oczywiście po dzisiejszej jeździe i późniejszym myciu całe mokre, a po ich zdjęciu pełne błota od "lewej" strony
- sporo błota było również pod nakładkami progowymi na szczęście tam wszystko zdrowe i nienaruszone
- sporo kłopotu sprawiło mi odrkęcenie listew progowych (pordzewiałe, obrobione i zasypane piaskiem małe wkręty pod uszczelką drzwi)
- ogólnie wszystko ok było zabezpieczone przez fabrykę - dodatkowe zabezpieczenie (poza lakierem i ocynkiem) na wszystkich spawach, łączeniach blach, rantach, podłużnicach, progach
jutro od rana biorę się najpierw za odtłuszczenie wszystkiego ropą, zabezpieczeniu tej powierzchniowej korozji środkiem, który kupiłem (Cartanin F), a następnie za właściwe malowanie.
Po robocie zdam relację i może napiszę coś więcej i szerzej w osobnym wątku tak jak kolega Jacek sugerował Zdjęć robił nie będę bo to zbyt brudna robota na "fikołki" z aparatem :P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum